Pages - Menu

środa, 9 października 2013

33 TC: Co się dzieje w 33 TC

U MAMY:

- masz wrażenie, że nic więcej się w tobie nie zmieści, czujesz zmniejszony apetyt
- najprawdopodobniej masz wystający pępek (ja akurat ni mam)
- u niektórych mam pojawia się panika, bo to już tuż tuż, przyszli ojcowie charakteryzują się w tym temacie mega wyluzowaniem (obserwacje własne i innych mam)

U KREWETKI:

- płód pracuje nad surfaktantem wyścielającym płuca i tkanką tłuszczową
- trenuje wzrok skupiając go na pępowinie i własnych kończynach
- waga: około 1,9 kg



Przepełniają mnie nadal wkurwiające hormony. W ciągu ostatnich 3 dni, musiałam powstrzymywać łzy cztery razy, w tym raz - o matko hormonalna! - gdy weszłam do kuchni i zobaczyłam mojego sexownego K w jego sexownym fartuszku. 
- Ej, czemu płaczesz? - pyta przerażony K, gdy widzi szklanki w moich oczach.
- Nie wiem noo... - odpowiadam.
- Aaa, no to OK. - uspokaja się i wraca do gotowania.



Dni mijają co raz szybciej, im mniej dni zostało do końca ciąży, tym dni są krótsze. Czy jest to fizycznie możliwe w ogóle?! 
Przedstawiam któregoś wieczoru szpitalną listę wyprawkową K - wskazując palcem punkt "na wyjście", żeby się przygotował, żeby wiedział. K śmieje się czytając "dobry humor", dziwi się widząc "posprzątany dom"
- Przecież zawsze jest posprzątane - dziwi się.
- No ale dlatego, że to ja sprzątam, kochanie moje najdroższe - odpowiadam zgodnie z prawdą.
K czyta dalej, czyta, czyta i  dochodzi do momentu "kwiaty i upominek dla mamy"
- Upominek? - dziwi się ponownie
- No dla mnie, że ci potomka urodzę - tłumaczę.
- No ale co ja mam ci kupić? - myśli i dodaje - Może być Bounty?

Ożeszwdupę.

15 komentarzy:

  1. :) lista musiała być wspaniała. Ja od ojca mojego syna (wtedy jeszcze mojego partnera) nie dostałam NIC i jeszcze przy mnie wyśmiał ten zwyczaj...

    OdpowiedzUsuń
  2. "u niektórych mam pojawia się panika, bo to już tuż tuż, przyszli ojcowie charakteryzują się w tym temacie mega wyluzowaniem (obserwacje własne i innych mam)"- u mnie tak właśnie jest ;)... wózek, fotelik- nie zamówione, łóżeczko- nie skręcone, ost.zakupy do porodu- przecież zdążymy...

    Wiesz, i tak miło ze strony K, że Bounty chociaż chciał zaproponować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre i Bounty jak poprzedniczka pisze ;) Hm...może i ja podstawie pod nos Mężowi taka listę, żeby nie było niespodzianek ha ha. Poza tym znów humor lepszy, gdy do Ciebie wchodzę, i właśnie dlatego wyrozniam Twój blog: http://miszmasz00.blogspot.com/2013/10/on-line-libster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha przeczytałam dziadowi fragment o prezencie, bez komentarza. Po powrocie ze szpitala zapytałam tylko gdzie sa kwiaty - były w innym pokoju. Miał fuksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj fuks. bo inaczej- aż jestem ciekawa którą część ciała byś mu odgryzła ;p

      Usuń
  5. Ja od 2 dni krzyczę. Non stop o coś się ciskam. Kocham te hormony! A z tym Bounty to niezły pomysł hahahahaha!

    OdpowiedzUsuń
  6. mmmmm bounty...dawno nie jadłam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mojemu nie(mężowi) nie mówię nic a nic o upominku, aczkolwiek przyznam szczerze, że kwiaty chciałabym bardzo dostać! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli chodzi o upominki to pamiętajcie, że kobieta kilka razy w życiu dostaje brylant 1. zaręczyny, 2. urodzenie dziecka a reszta nas na razie nie dotyczy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem za prezentem za urodzenie potomka:) ja od swojego M. dostałam kolczyki i bransoletkę:D i nie powiem, było to szalenie miłe:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja bym się z bounty ucieszyła :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Też bym się ucieszyła z bounty, ale jeden to stanowczo za mało. :D

    OdpowiedzUsuń