Nienawiść podwójna, gdyż moja i Gabrysi.
Ja nienawidzę patrzeć na swój brzuch, ona nienawidzi leżeć na swoim.
Życie z wałem
O wale post już był konkretny, bo i wał konkretny. Z resztą w skład Zespołu Nadwagowego prócz Przeciwstosunkowego Wała wchodzą Wkurzające Boczki, Grube Uda, Szeroka Talia, Pelikanowe Ramiona i Masywne Łydki.
Słowem: cała ja.
Pierwszy miesiąc życia mego potomka ledwo ogarniałam cokolwiek, w drugim miesiącu mała chorowała, więc dopiero niedawno mogłam konkretnie wziąć się za siebie. A było za co się brać, bo według wskaźnika BMI do prawidłowej wagi brakowało mi 20 kilogramów. Tyle ile waży sześcioletnie dziecko. Miałam w sobie małego tłustego, żądnego kalorii dzieciaka.
Dżizas.
Więc zaczęłam pracę nad sobą. Co jest dość trudne, gdyż muszę jeść minimum 1800 kalorii, by moje mleko nie straciło na jakości, nie mogę natomiast jeść nabiału (kolki mieliśmy od niego) i większości warzyw (czekam do trzeciego miesiąca na wprowadzanie nowości, bo mała jest mega wrażliwa).
Jutro minie cztery tygodnie, od początku projektu "Ogarnianie Dupy", waga wskazuje 7 kilo mniej, na poziomie pępka zeszło 7 centymetrów, w biodrach 4 centymetry. Jest trudno, ale efekty powoli są.
Myślę nawet żeby powrzucać trochę dietetycznych przepisów dla karmiących matek tu na bloga, miałybyście ochotę?
Dupką w górę
Gabrysiowy problem brzuszkowy, mimo, że cholernie różny od mojego, również kończy się na ćwiczeniach, pocie i łzach. Słowo "nienawiść" w tym przypadku jest za słaba. Gdy Dzidziol się zorientuje, że leży na brzuchu (co zajmuje kilka sekund) zaczyna się wrzask i przeklinanie (tak, jestem pewna, że te krzyki to wulgaryzmy pod adresem matki).
Jesteśmy zacofane jeśli chodzi o brzuszek przez miesiąc chorobowy, w którym mieliśmy inne na głowie problemy- chrypa, płacz, katar, szpital, antybiotyki... Daleka byłam do dawania mojemu dziecku dodatkowych powodów do stresu.
A teraz pokutujemy.
Mała powinna do końca miesiąca zacząć ogarniać podpieranie się na przedramionach. A jak pisałam, głównie płacze, krzyczy, wierzga. Leżymy więc na brzuchu na rękach pięć minut (pozycja supermana) - by ćwiczyć główkę bez stresu (mała lubi tą pozycję) a potem kładziemy małą na pieluszkę rozłożoną na łóżku - i tutaj mamy kolejne pięć minut, z czego cztery minuty i około pięćdziesiąt sekund płaczu.
Próbujemy zabawiać Dzidziola, oczywiście, ale to jak opowiadanie kawałów rodzącej kobiecie. Ma to głęboko w dupie.
Słyszałam natomiast od pani, która pracuje w żłobku, że niektóre dzieci, z nienawiści do leżenia na brzuszku w ogóle nie raczkują, pomijają ten etap i od razu zaczynają chodzić. Z drugiej jednak strony, leżenie na brzuchu dla nikogo nie powinno być takim traumatycznym przeżyciem.
Jak wasze dzieci radzą sobie z leżeniem na brzuchu?
Są dni, że moja córa śpi na brzuszku, ale są dni kiedy wytrzymuje w tej pozyjcji kilka sekund i zaczyna się płacz, a nawet wrzask. Nie wiem w sumie dlaczego ale generalnie wydaje mi sie, że nie przepada za leżeniem na brzuszku.
OdpowiedzUsuńA co do przepisów - jestem jak najbardziej za :)
Powodzenia w gubieniu zbędnym kilogramów :)
mój od początku lubił brzuszek i być może dzięki temu już się rwie do raczkowania, a tak btw mój profesor z uczelni uświadomił nas, że to źle jak dziecko nie raczkuje i od razu idzie na nogi, starzy się cieszą, a im dłużej dziecko raczkuje tym bardziej ma rozwinięty mózg i koordynację prawej i lewej strony, innymi słowy dzieciaki dłużej raczkujące to zdolne bestie!
OdpowiedzUsuńU nas leżenie na brzuchu i spanie na brzuchu mogłoby trwać cały dzień, nawet nocami lubił tak spać, ale napędziły mi stracha inne matki i na noc kładziemy na plecach, mimo że to już duży byk jest.
Mi już druga kobieta ustapila miejsca w kolejce.Wadę mniej niż przed ciążą a brzuch nadal straszy.Moja starsza nie znosiła leżenia na brzuchu i faktycznie pominela raczkowanie i od razu poszła na nogiMlodsza też koncert urządza więc leżymy mało.
OdpowiedzUsuńU nas było to samo ale nie wiadomo kiedy samo przeszlo. I teraz leży dluht jeśli ma przed sobą jakieś kolorowe gadżety
OdpowiedzUsuńAcha i napisz coś więcej o tym ciekawym projekcie bo mnie zaintrygowalas.Ja też na diecie bezmlecznej i bezjajecznej i bida straszna bo pomysłów na jedzenie brak.
OdpowiedzUsuńBąbel nie lubił leżeć na brzuchu więc go nie zmuszałam. Raczkował jak ta lala, głowę trzyma ładnie. Nie ma zasady na te dzieciaki.
OdpowiedzUsuńO przepisy poproszę :) A z nabiałem to mnie zdziwiłaś. Mój Mały ma dwa tygodnie i od samego początku wcinam nabiał... Głównie tym się odżywiam. Powodzenia w powrocie do formy! No i za Gabrysię trzymam kciuki :) A dokładnie za jej poczynania brzuszkowe :)
OdpowiedzUsuńKinga jako tako leży na brzuszku, główkę podnosi, ale widzę po jej minie, że nie jest to jej ulubiona pozycja.
OdpowiedzUsuńAle wiesz co? Nie stresuję się tekstami, że do danego tygodnia musi umieć pewne czynności, wszystko w swoim czasie :)
Może Gabi nie lubi leżeć na brzuszku, a na pleckach łapie Cię za rączki i chce się podnosić? Kinga tak właśnie woli ćwiczyć ;)
Moja nienawidzi. Po 5 minutach zaczyna się płacz i gryzienie pieluchy...
OdpowiedzUsuńGaba nie znosiła leżenia na brzuszku. Aż w pewnym momencie jej się odwidziało...i brzuszkowanie pokochała. Tak koło 4-go miesiąca :)
OdpowiedzUsuńPelikanowe ramiona mnie rozwaliły ;-)
OdpowiedzUsuńMoja młoda na początku nienawidziła leżeć na brzuchu, trochę ją wymęczyłam, no ale cóż, takie życie, nie ma lekko.. Może traumatyczne to nie było, bo nie zablokowała się później z innymi umiejętnościami typu raczkowanie itp. No ale wyobraź sobie, że jesteś totalnie uzależniona ruchowo od innych, ktoś Cię kładzie na brzuchu i na dodatek żeby coś widzieć starasz się podnosić mega ciężką głowę, a Ci nie wychodzi...no wk....rw na maxa;-) Jakoś pod koniec 4 miesiąca młoda zakumała o co kaman, że matka jednak chce dla niej dobrze, no i zaczęła kręcić tym łepkiem, a potem odkryła metki...metka na macie, metka na koszulce, chu...z nową wyczesaną zabawką, ważne że ma metkę;-) więc jej kupiłam to: http://www.fabrykawafelkow.pl/zabawki-z-metkami/2384-przytulanka-kocyk-z-metkami-label-label-krowka-8711266025561.html i stałam się bohaterem w swoim domu;-) u nas to był hicior, zabawka zabawek.
Polson nie lubił, a teraz oszalała z brzuchem. Tylko brzuch, z dnia na dzień, jak odkryła, że może się obracać i więcej widać.Moje wały i uda pominę bo i tak mi nikt nie wierzy.
OdpowiedzUsuńWrzucaj te przepisy! Przydadzą się, bo też muszę się wziąć za siebie. W końcu za niedługo zacznie się wiosna/lato i będzie trzeba zdjąć kurtkę.
OdpowiedzUsuńMój malec też płacze, gdy na brzuszku leży. Tyle, że czasem zdarza mu się to od razu przy położeniu, a czasem potrzyma jakąś minutę/dwie główkę i wtedy zaczyna płakać. Ostatnio był czas co go kładłam i ani milimetra głowy nie podniósł. Leżał jak placek i ani się ruszył. Miał chwilę lenistwa, ale wrócił na szczęście do formy. :D
Czekam na przepisy :D U nas kładziemy Zosię i raz poleży dłużej, raz krócej ale wydaje mi się, że lubi. U nas to się sprawdza przy bólach brzuszka. Ja często kładę Zośkę na swoim brzuchu - to uwielbia. Trzymam kciuki i za Waszą Gabę! No i za zrzucanie zbędnych kg - łączmy się ;D
OdpowiedzUsuńMoja mała ma cztery miesiące i nadal nie przepada za pozycją na brzuszku, choć teraz wytrzymuje dłużej bo interesuje się zabaweczkami położonymi przed nią. też bałam się o trzymanie główki i ciągle panikowałam bo cholerni lekarze tylko stresują tymi ramami czasowymi, jak trochę odbiega to od razu źle... ale teraz widzę że moja Zosia pięknie trzyma główkę sztywno więc niepotrzybnie się wcześniej stresowałam, takze nic sie nie martw,wszystko w swoim czasie:) pozdrawiam Sylwia aha u mnie wał poporodowy też nadal widoczny heh i jakoś sił brak na podjęcie ćwiczeń;/
OdpowiedzUsuńMoja też nie lubi. A ja jej nie zmuszam :)
OdpowiedzUsuńA co do brzucha mojego- mam juz go dosc. :/ ehh. Nikt nie powiedzial ze bedzie łatwo
Niestety. Taks natura juz nasza. Kobiet- matek.
ja za to uwielbiam spać na brzuchu... P. też uwielbia spać na brzuchu i tym samym Toś również śpi tylko i wyłącznie na brzuchu! Jakby mógł wszystko robiłby na brzuchu. a dupą...no bym się tak nie przejmowała, bo ja też miałam nadbagaż dość spory, bo w ciąży przytyłam prawie 27 kg! a już zwaliłam 20. Po 4 miesiącach. Pomagają mi szybkie,długie i prawie codzienne spacery z wózkiem. Dużo zawdzięczam też Tośkowi, bo waży swoje (noszenie go do już dobry fitnes), no i karmienie piersią! NIEOCENIONE!
OdpowiedzUsuń