U MAMY:

- masz wrażenie, że nic więcej się w tobie nie zmieści, czujesz zmniejszony apetyt
- najprawdopodobniej masz wystający pępek (ja akurat ni mam)
- u niektórych mam pojawia się panika, bo to już tuż tuż, przyszli ojcowie charakteryzują się w tym temacie mega wyluzowaniem (obserwacje własne i innych mam)

U KREWETKI:

- płód pracuje nad surfaktantem wyścielającym płuca i tkanką tłuszczową
- trenuje wzrok skupiając go na pępowinie i własnych kończynach
- waga: około 1,9 kg



Przepełniają mnie nadal wkurwiające hormony. W ciągu ostatnich 3 dni, musiałam powstrzymywać łzy cztery razy, w tym raz - o matko hormonalna! - gdy weszłam do kuchni i zobaczyłam mojego sexownego K w jego sexownym fartuszku. 
- Ej, czemu płaczesz? - pyta przerażony K, gdy widzi szklanki w moich oczach.
- Nie wiem noo... - odpowiadam.
- Aaa, no to OK. - uspokaja się i wraca do gotowania.



Dni mijają co raz szybciej, im mniej dni zostało do końca ciąży, tym dni są krótsze. Czy jest to fizycznie możliwe w ogóle?! 
Przedstawiam któregoś wieczoru szpitalną listę wyprawkową K - wskazując palcem punkt "na wyjście", żeby się przygotował, żeby wiedział. K śmieje się czytając "dobry humor", dziwi się widząc "posprzątany dom"
- Przecież zawsze jest posprzątane - dziwi się.
- No ale dlatego, że to ja sprzątam, kochanie moje najdroższe - odpowiadam zgodnie z prawdą.
K czyta dalej, czyta, czyta i  dochodzi do momentu "kwiaty i upominek dla mamy"
- Upominek? - dziwi się ponownie
- No dla mnie, że ci potomka urodzę - tłumaczę.
- No ale co ja mam ci kupić? - myśli i dodaje - Może być Bounty?

Ożeszwdupę.