U MAMY:
- dzidzia ciśnie na maxa: mama może tracić oddech czując kopniaki w płuca lub uderzenia w pachwinach dzięki wielkiej głowie małego człowieka
- waga mamusi niemalże sięga skali na wadze łazienkowej
U KREWETKI:
- trwa trening ssania, oddychania, mrugania, obracania głowy, chwytania i prostowania nóżek
- skóra dziecka wygładza się i grubieje
- waga: około 2,1 kg
Jedna z uczestniczek mojej Szkoły Rodzenia urodziła. W 36 tygodniu ciąży. Miesiąc przed terminem. Ciekawe, czy miała już wszystko przygotowane na przyjście dziecka na świat.
Bo wiecie... Ja nie mam. Cholera.
Został mi do kupienia przewijak, wózek i stanik do karmienia.
Natomiast w chacie o wiele więcej. Na październik: zakup wykładziny i telewizora do pokoju dziennego, wymiana podłogi w korytarzu, pranie firan, pomalowanie ściany nad łóżeczkiem, pomalowanie ławy i - najgorsze - górne piętro w terrarium (dolne już jest).
Na listopad zostawiam same przyjemności: pranie i prasowanie ciuszków, wizyta u fryzjera, wizyta u dentysty, naładowanie lodówki jedzeniem, spakowanie torby do szpitala.
Generanie niby da się to zrobić. Ale w praktyce widzę, że wszystko mi spierdziela spod rąk, a czas przecieka przez palce jak hektolitry wód płodowych. W niedzielę chcę jechać na targi HAPPY BABY do Poznania, jutro idę na szkolenie "Kampania Bezpieczny Maluch", więc już mam dwa dni "z dupy". A daj Boże mamy połowę miesiąca!
Oczywiście - należy wspomnieć - K jest totalnie wyluzowany, jak tłusty kot po maryśce z tuńczykiem. Bo przecież "mamy czas, po co się stresować?, damy radę, mamy czas". Przysięgam, że jak go tak słucham, to zastanawiam się czy stu kilowa ciężarna jest w stanie zabić dorosłego mężczyznę...
Jak myślicie?
Ja rodząc w 35 tc. miałam już wszystko (nadgorliwa jestem :>), tylko ubranka nie były uprane, Mąż to robił, gdy ja byłam w szpitalu ;) Aaa i torby do szpitala nie zdążyłam spakować, Mężu "na telefon" pakował.
OdpowiedzUsuńPostrasz go trochę :)
OdpowiedzUsuńja urodziłam dwa dni po terminie ale mąż był wyluzowany tak do 38 tygodnia później co do niego dzwoniłam to była panika :)
OdpowiedzUsuńTorba była spakowana dobry miesiąc wcześniej bo nas coś tknęło i miesiąc przed porodem pojechaliśmy do warszawki 300km upić samochód a jako że mój mąż zgubił prawko tydzień wcześniej to drogę powrotną i całą warszawę musiałam przejechać ja to dopiero był dla niego stres a jak urodzisz gdzieś po drodze i jak ja tam do ciebie dojadę :)
Mnie też wkurza mega wyluzowanie swojego faceta. Do cholery, czasem mam chęć urodzić wcześniej, by on mógł pozapierd**** podczas mojego pobytu w szpitalu przy rzeczach na które był czas. :D
OdpowiedzUsuńHaha mój mąż też maxymalnie wyluzowany, a jak nadszedł dzień terminu to po nocach potem spać nie mógł :P W końcu urodziłam 2 tyg. po terminie, ale ostatnie 6 dni spędziłam w szpitalu, więc przynajmniej nie stresował się, że będzie musiał mnie tam wieźć w środku nocy.
OdpowiedzUsuńTakże nie martw się, jak nadejdzie czas to on będzie spanikowany sto razy bardziej niż Ty ;))
Oj tam, niewiele Ci już zostało prawdę powiedziawszy :) Takie tylko "kosmetyczne" poprawki :)
OdpowiedzUsuńA może gdybyś tak przy nim poprała ciuszki dla Małej, porozwieszała je i poprasowała? Może pakowanie torby do porodu coś da?
OdpowiedzUsuńfacet to facet:))
OdpowiedzUsuńale możesz już zacząć prać, prasować itp
nie zaszkodzi
Ja mam już prawie wszystko, a wciąż wydaje mi się że jeszcze tyyyyle do zrobienia. Zaczęłam z moim Te pranie i prasowanie ubranek, ale torba wciąż leży niespakowana mimo tego,że prawie wszystko już do niej mam. Ale poradzimy sobie, zobaczysz!
OdpowiedzUsuńRusz swoją "Stu kilową" dupe SIOSTRA i nie pitol ! Prawie 9 miesiecy nosisz w sobie małego człowieka, to zrobienie tego co zaplanowane to przy tym pizduś. Rusz sie Wielka, bedziesz niedługo MATKĄ! a to zobowiazuje, ziom! xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kochająca siostra! xD
Usuń