Po ostatnim wpisie i Waszych komentarzach wiem, że na pewno nie pokażę bloga mojemu K. Kto to widział, żebyście pochwalały go za kupowanie Bounty w zamian za poród?! Niedobre dziewuchy!
Tak czy inaczej, dzisiaj będzie o jednej z moich "ulubionych" dolegliwości ciążowych. Już kiedyś, w poście "Ciąża jest do dupy" pisałam o rozstępach - jak to kobiecy brzuch zaczyna przypominać popękaną starą wazę czy krwisto pręgowanego balona. Gdyby to były zwykłe "prążki", "znamionka"... niestety, rozstępy to różowe grube brzydkie pręgi. A moje ciało ma niezwykła tendencję do posiadania rozstępów - kilka białawych kreseczek mam na kolanach, bo kiedyś rosłam za szybko, dwie czy trzy posiadałam już na brzuchu bo kiedyś przytyłam za szybko... Tak czy inaczej, szykowałam się na najgorsze.
Podczas ciąży wypróbowałam łącznie trzy preparaty.
1) Bielenda
Zaczęłam wcześnie, w trzecim miesiącu ciąży, żeby ustrzec się tego różowego paskudztwa. Nie miałam rozstępów, smarowałam się balsamem z różowego pojemnika z napisem "Sexy Mama", czekając aż będę Sexy. Nie dość, że się nie doczekałam, to jeszcze rozstępy zaczęły się pojawiać i rosły sobie ładnie jak grzybki na deszczu.
Ok, nie zawsze smarowałam brzuch dwa razy dziennie, ale ZAWSZE robiłam to przynajmniej raz dziennie. Ni cholery nie pomogło.
2) Oliwka
Kumpela mi powiedziała "nie inwestuj w jakieś wymyślne kosmetyki, najlepsza jest zwykła oliwka". Więc K zaczął wcierać mi w brzuszek oliwkę, co w sumie go ucieszyło- okazało się, ze oliwka świetnie wpływa na dłonie wcierającego. Niestety dla mnie- rozstępy się powiększały, do tego smarowanie z rana odpadało, bo oliwka strasznie tłusta.
Kosmetyk tani, niestety u mnie nieskuteczny, chyba, że komuś zależy na gładkich dłoniach.
Myślałam sobie: "mam tendencję do rozstępów, trudno, nic się z tym nie zrobi"
3) Palmer's
Dostałam go od kuzynki K, tej "porody-są-obleśne,-po-co-facet-ma-cię-taką-oglądać". W sumie oliwka za dużo nie zdziałała, balsam dostałam for free, to sobie myślę "a co tam, pewnie nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi".
Oj, jakże się myliłam!
Panie i eee... panie, oto mój numer jeden rozstępów! Nie dość, że się nie powiększają, to jeszcze troszeczkę jaśnieją! Okazało się, że tendencja tendencją, a jednak dobry kosmetyk może zdziałać cuda. Polecam całym brzuchem!
Oooo słyszałam bardzo dobre opinie i się skusze jeśli te paskudztwa pojawią się i u mnie. Narazie odpukać w niemalowane - zero, prawie w 28 tc. Ale tak myślę, że w 9 miesiącu go kupię, bo na ostatniej prostej podczas porodu lubią sobie ot tak wyskoczyć. Brr. Smarujmy się, na zdrowie! ;)
OdpowiedzUsuńMój brzuch wygląda podobnie. Jest ich może mniej u mnie, ale są na całej okrąglości...
OdpowiedzUsuńJa od początku stosowałam Palmer'sa potem wdrożyłam na piersi serum z Tołpy, dla kobiet w ciąży i okazuje się, że jest jeszcze lepsze. Dostałam ostatnio też z Tołpy "s.o.s. na rozstępy" i też szczerze polecam. Mimo kuracji od początku po bokach pojawiło mi się kilka małych kresek, więc obecnie to "s.o.s." jest idealne :) Fajnie pachnie, super się wchłania no i działa!
OdpowiedzUsuńja mam dobre geny
OdpowiedzUsuńale i tak uzywalam palmersa i bio oil na zmiane.
rozstepow nie mam
a ja nie uzywałąm nic i mam skórę jak niemowlak:) serio:)
UsuńTeż to trzeba przyznać: kwestia genów. Moja mama ze mną przytyła 38kg (!!!) i ani jednego rozstępu, natomiast ja i siostra tyjąc w granicach normy nabawiłyśmy się kilka rozstępów.
OdpowiedzUsuńJa mam na piersiach i jaśnieją- co wiadomo mnie cieszy, później na boczkach- też powoli jaśnieją i na udach (po wewnętrznej stronie) i z racji, że są nowe to jeszcze ciemniejsze, ale może coś da się z nimi zrobić. Nie mniej jednak, kupię sobie ten specyfik i może uda się jeszcze bardziej je wybielić ;)
Ja nawet bez ciąży mam te paskudztwa, z powodu szybkiego przyrostu wagi w wieku nastoletnim. Powinnam coś stosować, ale nie mam w sobie tyle zaparcia i regularności. Zapamiętam nazwę Palmer's i kupię.
OdpowiedzUsuńjuz po wszystkim poleciłabym ci z tej samej firmy serum http://www.doz.pl/apteka/p56050-Palmers_Cocoa_serum_na_blizny_30_ml
OdpowiedzUsuńjest świetny zarówno na blizny jak i właśnie rozstępy, jest na bazie silikonu i masła kakaowego. nie jest super tanie ale działa. polecam ci jako farmaceutka
Palmersa używam do tej pory. Po porodzie możesz spróbować też Bio-Oil.
OdpowiedzUsuńtak tak tak!!!
OdpowiedzUsuńSmarowałam się sto razy dziennie wszystkim co wpadło mi w łapy ale złuszczanie przede wszystkim. Też mam fuksa i zero. Dbaj do upadłego
OdpowiedzUsuńja stosuję teraz mustelę i jest całkiem fajna, szybko się wchłania. Polecam też, bo stosowałam oliwkę babydream, bio oil, tołpa
OdpowiedzUsuńNo mi też się fartnęło! Intensywne nawilżanko! Ale podobno istnieje też coś takiego jak predyspozycje. Po prostu albo się tendencję do rozstępów ma albo nie :)
OdpowiedzUsuńOj genów się nie zwalczy. Ja na razie oliwkami różnymi się smaruję i dają w miarę rade. Choć parę mi sie zrobiło. Uroki ciążowe. :)
OdpowiedzUsuńw geny przestalam wierzyc. Matka i babka maja, ja nie :-)
UsuńW którym tygodniu pojawiły się u Ciebie rozstępy?
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńJa używam cały czas babydream z rossmanna zarówno oliwki jak i balsamu a jestem już w 35 tc. Jestem mega zadowolona. Na razie brak śladów rozstępów.
Recenzje o tym kosmetyku możesz przeczytać na moim blogu.
zapraszam serdecznie
http://zakreconamoniq.blogspot.com/