Macie dzieci w podobnym wieku, co ja. Chyba nie muszę tłumaczyć, jak wiele drobnych i ogromnych postępów zrobiło moje dziecko przez ostatnie pół roku, ani jak bardzo zmieniłam się ja. Każda z nas przechodzi to samo, każda na swój sposób.
Moje dziecko jest genialne. Może tylko tak od końca- aktualnie, kilka dni temu to zauważyłam, Gabrysia nauczyła się, że wszystkie rzeczy gdzieś przynależą. I zamiast rozwalać, wyciągać i rozpakowywać- odkłada "na miejsce"- ołówek do szuflady, pilota na stół, bucika stara się włożyć na stópkę, pieluszkę zużytą wyrzucamy razem do śmietnika. Genialne!
Jak zmieniłam się ja? Fizycznie schudłam 20 kilogramów, psychicznie - zmądrzałam o jakieś 10 lat. Mam ogromną świadomość tego, jak wielką odpowiedzialnością jest posiadanie dziecka- stworzenie kogoś, do którego każda moja decyzja wróci ze zwielokrotnioną siłą w dorosłym życiu. Nikt nie zrozumie tego, tylko matka.
Inaczej- tylko świadoma matka.
Bo być rodzicem to nie problem. Być świadomym i odpowiedzialnym rodzicem- to jest ogromne zadanie i wyzwanie, tak ciężkie a codzienne.
Dobra, filozofii może jak na ten moment starczy, bo lubiłyście mnie za poczucie humoru a nie egzystencjalne wywody na pół bloga :P
Tak więc pokrótce- ze względu na to, że schudłam, a więc i Pan Wał niemalże zniknął z mojego życia, pokazuję się mojemu mężowi nago, pomimo tego co obiecałam tutaj ;) Co więcej- mamy w planach "trzaśnięcie" kolejnego potomna w niedługim czasie, coby się Gabrol miał z kim bawić.
A, no i za mąż wyszłam. To też nius :)
Tak, tak, za K :D
Między Gabrysi 6 miesiącem życia a dniem dzisiejszym nie pisałam, bo... nie miałam czasu. Rozszerzanie diety (BLW), ślub, chrzest, akcje społeczne, praca... Teraz wracam do życia- tzn. zaczynam z powrotem myśleć o sobie. Byłam u fryzjera, zrobiłam paznokcie, odstawiłam Małą od piersi (po 11m karmienia), pokupowałam trochę ciuchów, byłam na 4dniowym szkoleniu sprzedażowym w Poznaniu i Wrocławiu z firmą, z którą być może zwiążę się na dłużej. Co jakby to ładnie określić- byłoby mega zajebiste, bo robią produkty, które sama jako młoda matka wypróbowałam i byłam w 1000% zadowolona. A nic się tak nie sprzedaje, jak produkt, który jest dobry, przez sprzedawcę, który sam go testował.
To tak gwoli wstępu, nie wiem czy w ogóle osoby które kiedyś śledziły mojego bloga jeszcze są tutaj... Chciałabym wrócić i znów pisać, dajcie znać czy jesteście :)
Ps- czy ktoś jeszcze prócz mnie i K notorycznie wykorzystuje dziecko do zakamuflowania własnych bąków? :D "To ty? Nie, coś ty, Gabryśka!" :D
No kurwa! Już widziałam Was w wypadku samochodowym. Cudownie, że jesteście! W końcu! Blw i my kocham i uwielbiam. Nawet nie wiesz jaką mi radość tego szarego dnia zrobiłaś. Witaj
OdpowiedzUsuńEj a mogę bluźnić?
UsuńNo kurwa! :D
UsuńEj, a sprawdź na fejsie wiadomości w kategorii "spam" bo chyba w oceanie facebooka trafiłam na Ciebie ;p
A jest takie coś? Nie znam się. Ja insta blogowa. Dawaj na insta!
UsuńJak w P będziesz dawaj na kawę!
UsuńWróciliście!! Cieszymy się bardzo i czekaliśmy na Was! :) Gratulacje! I dla Was i dla Gabi (ślub+chrzest)! Zabiłaś mnie tą wiadomością o drugim dzieciątku! Cu-dow-nie! Z dwójką jest jeszcze piękniej! :) Pozdrawiamy ciepło!
OdpowiedzUsuńJak miło, że jesteście ejjjj :)
UsuńPewnie, że jesteśmy. Myślałaś, że tak łatwo się nas pozbyć?
OdpowiedzUsuńGratulacje dla waszej trójki i dalszego powera do działania.
Ej, naprawdę się wzruszyłam :D Wracam do pisania na bank :)
UsuńJa też się zastanawiałam gdzie się podziewacie ;-) Pisz, pisz :-)
OdpowiedzUsuńA jeśli można spytać,to jakie mleko teraz podajesz? Ja też planuje karmić do roku (kp ponad 10 mcy) ale za nic w świecie nie chce dziecko moje butli... jak to było z Gabi?
UsuńMachnę zaraz posta :)
UsuńNo jesteście w końcu! :*
OdpowiedzUsuńJak fajnie widzieć znajome nicki :) Dzięki :)
UsuńTak dokładnie wczoraj zastanawiałam się co z wami.
OdpowiedzUsuń20 kg? Razem z kg ciążowymi czy bez?
Koniecznie napisz o tym post.
Pozdrawiamy:)
Różnica między moją wagą w dniu porodu i teraz to 30 kilogramów :) Machnę posta o tym niedługo :)
Usuńo fak a ja 5 nie mogę. Napisz
UsuńWchodziłam i wchodziłam przez kilka miesięcy, nawet w komentach pytałam co tam i jak tam i powiem szczerze, że ta cisza mnie trochę przerażała... A tu takie nie njusy;-) kurczę, jak ja w Waszej historii widzę swoją osobistą. Podobnie rodziłam, podobnie wyszłam za mąż, podobnie wracałam do żywych i podobne przejścia z wałem przeciwstosunkowym miałam;-) teraz mam w domu dwuipół latkę i setki pytań, piękna sprawa... Możemy tak sobie zwyczajnie po dziecięcemu gadać do woli. Fajnie, że wróciłaś, będę podczytywać ;-) Ania
OdpowiedzUsuńCzekalam! Uff...pisz kobieto, przetrwalam dzięki Twojemu vlogowi końcówkę ciąży, dzis moje dziecko juz prawie chodzi i co kilka tygodni wchodzilam, czekalam...:-)
OdpowiedzUsuń