Niedługo sierpniowa wizyta u Gina, więc czas na badania krwi i słynną krzywą cukrową. Rano człapiąc do łazienki na wszelki wypadek powtarzałam sobie "nie jedz, nie pij, siknij do kubeczka, nie jedz, nie pij, siknij do kubeczka". Zadziwiający jest fakt, iż coraz lepiej idzie mi trafianie moczem do kubeczka. Tym razem obsikałam tylko jedną rękę, 3 kafelki i kapcia. Do porodu zostało niecałe 100 dni i patrząc na aktualne tendencje, w sikaniu do celu zostanę mistrzem. (czy można to wpisać w dodatkowych umiejętnościach w CV?)

Do punktu poboru trafiłam o 9:30, koszt kompletu badań mocz+ morfologia+ krzywa cukrowa+ przeciwciała odpornościowe wynosi mnie 58 zł. Plusem jest fakt, że panie idące na badanie obciążenia glukozą wchodzą bez kolejki, więc wciskam się przed dwadzieścia osób wypinając wesoło bebzol. Tak! Jestem w ciąży i mam przywileje!

Najpierw cukier we krwi z palca- 68, troszkę mało, ale pewnie ten mały ludź w moim brzuchu wysysa ze mnie cukier w nocy, dlatego ciągle chce mi się słodkiego!



Potem pielęgniarka ciągnie mi krew z żyły i otrzymuję kubeczek z glukozą. Wyciągam z torebki przyniesioną cytrynę, niepewna co mam z nią zrobić. Pielęgniarka mówi, że jak chcę mogę wcisnąć, ale wg. mnie kubeczek wygląda bardzo niewinnie. Dostaję instrukcje "wypić w ciągu 5 minut", więc wdech-wydech i wypijam na raz. Dziewczyny, nie ma się co stresować, to po prostu bardzo słodka woda, jak macie w planach wydusić ponadpięćdziesięciocentymetrowego człowieka przez pochwę, wypicie takiego kubeczka to naprawdę nie problem. Ja machnęłam na raz, jestem hardkor ;)

Po wypiciu magicznego napoju należy usiąść w poczekalni i czekać. Ważne by nigdzie nie chodzić, bo jest się na czczo, a glukoza potrafi jeszcze bardziej osłabić.

W zależności od rodzaju badania na krzywą cukrową, należy się meldować u pielęgniarki na pobór krwi po 25 minutach 4 razy, po godzinie dwa razy lub tylko raz- po dwóch godzinach. Ja mam właśnie tą ostatnia opcję, więc czytam spokojnie książkę przez 2 godziny. Przez ten czas Krewet wariuje w środku (pewnie od zastrzyku glukozy), dostaję tak mocne kopy, że aż dziwię się, że nikt wokoło ich nie słyszy. Po 2 godzinach  hyc! wskakuję do gabinetu, gdzie pani pobiera mi krew i WSIO :)

Wyniki pokazują jaki poziom glukozy był na czczo (u mnie 75), gdzie norma jest od 70 do 90, oraz jak organizm przyjął glukozę z kubeczka, czyli jaki był jej poziom po 2 godzinach - u mnie 100, a norma do 140. Tak więc, jako blondynka patrzę na wyniki i myślę, że jest ok. Jutro Gin to potwierdzi.
Amen.


Ps- apropo tycia: mam krzesło biurowe, na którym siedzę przy komputerze. Takie z dźwignią do opuszczania siedziska. Wyobraźcie sobie, że zapada się pode mną. Nawet krzesło mi przypomina, że jestem wielka jak stodoła.