W ostatnim wpisie opowiadałam o zajęciach w Szkole Rodzenia dotyczących ciąży. Bardzo wiele informacji i umiejętności dały mi te dwie godziny, jednak dziś okazuje się, że w mojej ciążowej roztrzepanej główce pojawiło się też parę wątpliwości.

Po pierwsze- liczyłam ruchy (momenty aktywności) mojego płoda od 9:00 do 14:00. Według Wiolety ze Szkoły Rodzenia powinno być ich 10. Dwa kopniaki, jeden po drugim liczy się jako jeden moment, ale jeśli między jednym i drugim kopniakiem jest 5 minut to jest to jeden ruch czy dwa? Cholera wie. 
Doliczyłam się 7 ruchów, ale szczerze- niezbyt skupiona na nich byłam. Oczywiście do momentu, gdy wybiła czternasta a ja miałam na karteczce siedem kresek. I się teraz zastanawiam- czy to znaczy, że źle liczyłam, czy byłam rozkojarzona, może po prostu moje dziecko to Nocny Marek (po mamusi)... a może coś jest nie tak jak być powinno. Nie należę do osób stresujących się bez powodu. Wychodzę z założenia, że stres w ciąży odbija się na dziecku po porodzie. A ja chcę, żeby Gabromir był spokojny, spał cały czas, bez problemu ssał cyca, od pierwszego miesiąca uwielbiał przebieranie się i kąpanie oraz zaskakująco szybko nauczył się nocnikowania, w przyszłości zostając inżynierem. Zapisuję sobie więc wątpliwości ruchowe w dzienniczku, żeby się Wiolety na Szkole Rodzenia dopytać na spokojnie. 
Czy wy liczyłyście ruchy?

Druga sprawa to szkolne suvenirki- dostałyśmy parę broszurek, do tego próbkę proszku do prania dziecięcych ciuszków JELP oraz smoczuś na start: Canpol babies "A" silikonowy, symetryczny. 
A ja w mojej wyprawce mam już smoczek- od psiapsióły otrzymany- ta sama firma, ta sama wielkość, ale kauczukowy. Uuu i co teraz? Czym się różnią? Który lepszy? Oto misja na jaką czekałam tak długo! Jako Super Ciężarna postanowiłam zgłębić temat <tutaj włącza się melodia z Supermena> Tamtadadam!
WNIOSKI z misji smoczkowej:
- potrzeba ssania pojawia się natychmiast, gdy dziecko czuje się samotne lub gdy jest zdenerwowane, w okresie od 1 do 3 miesiąca jest ona zaspokajana przez karmienie piersią lub butelką, ale kiedy odstępy między karmieniami stają się dłuższe, niemowlak zaczyna potrzebować jakiegoś „zastępstwa”.
- nie powinno się podawać dziecku smoczka podczas pierwszych 5-6 tygodni życia. Jest to okres, kiedy opanowuje ono sztukę ssania piersi, która angażuje do pracy aż 40 mięśni twarzy. Ssanie smoczka jest dużo prostsze i może prowadzić do zaniku umiejętności ssania piersi.
- nadmierne ssanie smoczka ma wiele wad (powinno się ograniczać w miarę możliwości), jednak jest bezpieczniejsze niż ssanie kciuka i jest dobrą alternatywą dla tych dzieci, które zbyt często domagają się piersi (dzięki temu nie musisz się martwić, że je przekarmisz).
- smoczki wykonuje się z dwóch materiałów- kauczuku i lateksu. Kauczuk jest mniej trwały i przez to należy go zmieniać co 2-3 tygodnie. Silikon natomiast jest trwalszy, a dzięki temu, że nie ma smaku, łatwiej jest odzwyczaić dziecko od jego ssania. Materiał ten jest też odporny na wysoką temperaturę, silikonowy smoczek można bez problemu wygotować przed podaniem.
- mamy trzy rodzaje kształtów: okrągły, symetryczny i anatomiczny. Symetryczny najbardziej przypomina kształtem sutek, co jest dużą zaletą. Do tego smoczki symetryczne i anatomiczne nie trzymają się w buzi niemowlaka tak dobrze, jak okrągłe. Dzięki wyborowi jednego z tych kształtów smoczka łatwiej jest później odzwyczaić dziecko od jego ssania.
- ważne by smoczek by dopasowany do buzi dziecka, posiadał otworki wentylacyjne i wycięcie na nosek

Podsumowując: startujemy z silikonowym symetrycznym, jednak smoczek podajemy po 5 tygodniu życia, jak najrzadziej. Amen. Misja wykonana. Super Ciężarna uda się teraz na zasłużony spoczynek.