Ciąża lubi matematykę. Dodaje kilogramów, odejmuje swobody, potęguje zmęczenie, mnoży roztrzepanie. Jakbym czasem przed ciążą była zbyt ogarnięta... 

Dziś dzień badań krwi i moczu, dlatego od samego rana powtarzałam pod nosem "nie pij, nie jedz, siknij do kubeczka, nie pij, nie jedz, siknij do kubeczka, nie pij, nie jedz, siknij..."
Udało się. Oczywiście obsikałam sobie ręce do łokci, czoło, kapcie i kafelki, ale były to straty założone z góry. Te całe sikanie na test ciążowy, a potem co miesiąc do kubeczka to pewnie przygotowanie do siuśków i kupków, jak już Krewet staranuje głową moje krocze i wyskoczy na świat.

Na pobraniu krwi byłam bardzo dzielna. Podczas gdy pielęgniarka wbijała mi igłę w miejsce, gdzie nawet nie widziałam żyły, przeliczyłam wszystkie (doszłam do osiemdziesięciu trzech) włókna na zasłonie oddzielającej mnie od innego tchórza. Aichmofobia- słowo na dziś.

Z poboru krwi wracałam pieszo. W końcu ciężarówki powinny dużo spacerować, żeby nie skończyć w rozmiarze małego nosorożca. Dwa kilometry szybkim krokiem i... jak już po powrocie siadłam, to nie wstałam. Energię w skali 0-10 czuję na jakieś... -80. 

Dzięki Bogu, Krewet kopie, jest dobrze




Cytat na dziś:
"Zło zwycięża, gdy dobrzy ludzie nic nie robią " - Edmund Burke
Ciekawostka na dziś
Medomalakufobia to lęk przed utratą erekcji. 
Nuta na dziś: