Chyba każda ciężarna ma dni, w których jest tak zmęczona, wyczerpana i srająca hormonami, że ma ochotę po prostu się poryczeć. Albo czuje, że powinna się poryczeć, ale nawet na to nie ma energii.
U mnie było wczoraj mega kombo:
- wizyta u dentysty
- 2 kilometry pieszo
- godzina korków z wkurzającym uczniem
- irytująca gadanina K do siebie samego nad malowanym biurkiem (po co, na co, tu nie pokrywa, no nic dziwnego, ale to bez sensu, itd itd)
- wizyta na blogu i zazdrość oraz żal, że kopów mojego dziecka tak nie widać
- wizyta u Rodziców i rozmowa o tym, że nie mogę tego i tego, nie powinnam jechać na Woodstock, a te jabłka będą lepsze dla mnie niż tamte
Gdyby te rzeczy pojawiły się osobno- szara codzienność, jak mały irytujący komar. Ale jest różnica, czy lata wokół nas jeden komar czy chmara. I gdy w końcu wydaje się, że zabiłaś wszystkie- JEB!- i kolejny komar dziabie cię w czoło.
Więc tak- byłam wyczerpana.
Ale mimo wszystko nie wiem, co zrobić z Woodstockiem. Nie zrozumcie mnie źle- nie jestem typem podscenowym, pogo, chlanie, skakanie, tarzanie się w błocie... Ale lubię Woodstock, lubię pobujać się gdzieś w tylnych rzędach, posiedzieć przy namiocie pod drzewami daleko od scen, odpocząć od gwaru miasta, zjeść krisznowe jedzenie.
Doradźcie mi- mogę jechać na dwa dni na Woodstock?
Nuta na dziś:
Kurde, jestem jednym z podpunktów :/ :(
OdpowiedzUsuńObiecuję Ci, że jeszcze wszystko przed Tobą, za kilka dni Ty się pochwalisz.
Wiesz, w sprawie Woodstocku to ja Ci nie pomogę, ja mam wielki nakaz prowadzenia leniwego i spokojnego trybu życia, także u mnie ta kwestia sama by się rozwiązała. W tym pytaniu są i plusy i minusy. Ale..ja bym nie ryzykowała.
Oj, kochana, nie martw się, po prostu chcę żeby dzidzia moja tak waliła, bo chciałabym żeby wszyscy widzieli. Bo póki, z moją figurą, co wyglądam jakbym z fastfoodami przesadziła, a nie była prawie w 6 miesiącu...
UsuńJa też tyję, mam również już dychę na plusie, no ale ja mam już taką tendencję do tycia, że bez ćwiczeń nie schudnę :/ I jak mój Mąż pyta się, czy pójdziemy na plażę to mówię stanowcze nie, bo boję się że Greenpeace mnie zabierze i zawiezie do fokarium na Helu :P
UsuńTo coś czuje, że po porodach obie dodamy do kategorii na blogu "odchudzanie po ciąży" :P
Usuńooo.. to dajcie znać jak wrzucicie taką kategorię - jestem 10 kg do przodu, nie wyglądam jeszcze jak hipopotam, ale apatyt mnie nie opuszcza... a tu jeszcze 2,5 miesiąca...
Usuńja już jestem 13 kg! A zostało jeszcze ponad 3 miesiące... dżizas, na bank-bank będzie kategoria "odchudzanie po ciąży" :P
Usuńżeby tylko moje dziecko było tak kochane i spokojne, żeby mamusia mogła zostawić je z tatusiem i wybywać z domku na jakiś fitness... bo ćwiczenia w domu nie wchodzą w grę, podobnie jak ostra dieta przy karmieniu... ale podobno maluch ssaniem piersi pomaga, i to bardzo :) No oby wyssał te zbędne kilogramy razem z mleczkiem :)
Usuńa może jednak ćwiczenia w domu? ostatnio młody tatuś chwalił mi się, jak to "wyciska" swojego 7 miesięcznego synka leżąc na plecach :D
Usuńpomyśl sobie - nieprzyjemności nagromadziły się i minęły zamiast codziennie męczyć mnie kolejną rzeczą! ;)
OdpowiedzUsuńCo do Woodstocku to serce mówiłoby mi jedź. Rozum zmusił do odpowiedzi na pytania typu: czy w razie czegoś złego dotrę szybko o szpitala, a co jeśli akurat w te dni będzie mega upał albo wielka ulewa? No i czy to nie będzie zbyt wielki wysiłek?
A może jeśli masz w porządku gina to się go poradź?
może masz rację- wszystko na raz i mam z głowy :P
UsuńDzięki za radę co do Woodstocku, muszę to jeszcze wszystko przemyśleć :)
Ja osobiście bym nie zaryzykowała. Ale trzy tygodnie temu wróciłam z Madery, gdzie lot trwał 5 h w jedna stronę, wspinałam się z brzuchem po górach, a Maderczycy patrzyli na mnie jak na wariatkę.
OdpowiedzUsuńJeśli się zdecydujesz, jedź z ludźmi, którzy w razie czego się o Ciebie zatroszczą, sprawny samochód i z dala od najgorszego tłumu. Ty możesz uważać, oby inni uważali też na Ciebie.
No to jako pani na Maderze jesteś dla mnie informacją, że mogę jechać na jeden dzień :D
Usuń:) no to dobrej i bezpiecznej zabawy! zadowolona mama to szczęśliwa dzidzia :)
Usuńtrue! też tak myślę :)
UsuńCięzka sprawa z tym woodstokiem. Ja bym się raczej nie odważyła. Chociaż Majka juwenalia ze mną zaliczyła ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowałam, że jedziemy w piatek koło południa i nie nocujemy tylko w nocy wracamy. Myślę, że to rozsądny kompromis... Bo tak patrzę po dziewuszkach tutaj, to mało która doradza, ale większośc jakieś imprezy masowe zaliczyła :D
Usuń